Beskidy Zachodnie:
Beskidy Środkowe:
Beskidy Lesiste:
Piąty dzień pieszego szlaku rozpoczął się niezbyt pomyślnie. Nieustający deszcz, przebyta już w pierwszych czterech dniach trasa oraz kolejne 28 km i bardzo nierówny teren ze sporymi przewyższeniami, zwłaszcza na odcinku od Kasiny Wielkiej pod Lubogoszcz, mogły budzić pewne obawy. Poranne opady na szczęście nieco złagodniały, zamieniając się w mżawkę, ale z powodu mgły nie było mowy o krajobrazach dalekich gór. Patrząc z perspektywy już powycieczkowej, tego dnia nie zamieniłbym na żaden inny, słoneczny i pozbawiony mgły dzień. To był początek trasy człowieka we mgle, który rozpoczął się dzisiaj i zakończył dopiero na drugi dzień.
Po śniadaniu skonsumowanym w schronisku Na Kudłaczach ruszamy o godz. 8:30 na szlak. Deszcz nieco ustaje, ale towarzyszy nam mżawka. Chronimy zatem swoje rzeczy, ubierając plecaki w pokrowce, a siebie w kurtki. Widoczność jest słaba, ale w lesie do niczego nie jest potrzebna lepsza. Żółty pokrowiec plecaka i czerwona kurtka Kasi na całym odcinku mocno kontrastują i dodają charakteru zdjęciom. Przez górę Łysina po ok. 3,5 km docieramy do szczytu Lubomira, gdzie zlokalizowane jest Obserwatorium Astronomiczne im. Tadeusza Banachiewicza, zbudowane w 2007 r. w miejscu poprzedniego obserwatorium. Z Lubomira schodzimy do Przełęczy Jaworzyckiej, która wyznacza granicę Beskidu Makowskiego i Beskidu Wyspowego. Stamtąd podchodzimy pod Wierzbanowską Górę i schodzimy do Przełęczy Wielkie Drogi. Na kolejnym odcinku spotykamy parę przemierzającą Mały Szlak Beskidzki w odwrotnym kierunku niż my. Zamieniamy parę słów, po czym ruszamy pod wierzchołek Dzielca. Ze szczytu schodzimy do wsi Kasina Wielka i odwiedzamy tam zadbany cmentarz wojenny z 1914 r. W miejscowości planujemy też zobaczyć drewniany kościół i coś zjeść. Zabytek, niestety zamknięty na dwie kłódki, udaje nam się odnaleźć, ale z obiadu nic nie wychodzi. Brak jakiegokolwiek miejsca, w którym można byłoby zjeść posiłek, powoduje, że w lokalnym sklepie kupujemy małą blaszkę pysznego ciasta drożdżowego i siadamy na przystanku autobusowym.
Drewniany kościół pw. św. Marii Magdaleny w Kasinie Wielkiej to XVII-wieczna budowla wzniesiona w miejscu poprzedniego kościoła, który przetrwał tylko 54 lata. Nawa i wieloboczne prezbiterium zbudowane są w konstrukcji zrębowej, a czworoboczną, dwukondygnacyjną wieżę zwieńczoną hełmem z latarnią, tworzy konstrukcja słupowa. Całość jest oszalowana pionowo deskami, a dach, na którym wznosi się mała sygnaturka oraz hełm przykryte są gontem. Obok kościoła usytuowana jest metalowo-drewniana dzwonnica.
Po odpoczynku w Kasinie Wielkiej ruszamy na drugi co do wysokości, po Luboniu Wielkim, szczyt Małego Szlaku Beskidzkiego- Lubogoszcz. Pogoda nie zmienia się i wciąż mży, ale ubrania bardzo dobrze spełniają swoją funkcję. Jest stromo i miejscami ślisko, a im wyżej, tym gorzej, ale dajemy radę. Mijamy pana, który jak twierdzi, kocha góry i ma 75 lat. Po kilku minutach rozmowy i odpoczynku wchodzimy coraz wyżej. Jest świetnie, a ta mgła coraz bardziej nam się podoba. Jesteśmy na największej górze, jaką dotąd przeszliśmy na Małym Szlaku Beskidzkim.
Przed nami pozostaje zejście do Mszany Dolnej, początkowo bardzo łagodne, miejscami płaskie, ale im niżej, tym coraz trudniej. Tutaj również dajemy radę i dochodzimy pomału do miasta. Na odsłoniętym obszarze, jeszcze na wzniesieniu, rozlega się świetna panorama na Mszanę Dolną i tu przydałoby się trochę słońca. Po całkowitym zejściu szukamy restauracji. Zanim tam dochodzimy chwila przerwy, bo na małym wzgórzu wznosi się neogotycki, fotogeniczny kościół zbudowany w latach 1891–1901. W jednej z wielu restauracji spożywamy obiadokolację i udajemy się w kierunku miejsca noclegowego.
Mszana Dolna jest miastem lokowanym w 1346 r., a prawa miejskie po II wojnie światowej otrzymała w roku 1952. Oprócz wymienionych wyżej zabytków znajduje się tu żydowski cmentarz, o którym warto wspomnieć. W czasie II wojny światowej w mieście wymordowano 1/3 ludności, a w odległości kilkuset metrów od szlaku czerwonego zlokalizowany jest cmentarz, na którym pochowanych jest 881 Żydów z Mszany Dolnej i okolic. Po zniszczeniach wojennych, na cmentarzu zachowało się około 20. macew.